wtorek, 4 grudnia 2012

niedziela, 25 listopada 2012

METALicznie

Robiąc dziś przegląd kosmetyczki, natrafiłam na głęboko schowane, metaliczne cienie.
Kupiłam kiedyś okazyjnie i w zasadzie nie używałam, bo nie przepadam za cieniami sypkimi, a już w szczególności tak mocno świecącymi.
Jak wyszło- ocenicie sami. Nie jest to idealny efekt, który chciałam osiągnąć, ale jak na pierwszy raz to tragicznie nie jest.






środa, 21 listopada 2012

Cud, miód i... NUTRI GOLD

Cud- pierwszy krem, który w żadnym stopniu mnie nie podrażnia, nie roluje się, nie jest zbyt gęsty ani za rzadki- jest w sam raz, idealnie się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Pierwszy, który rzeczywiście nawilża moją skórę- czuję to i naprawdę widzę jej poprawę. 

Miód- zapach miodu jest zniewalający, czuję go przez większość część dnia. Mimo intensywności zapachu nie jest on ani trochę przeszkadzający czy zbyt ostry.

NUTRI GOLD- krem od L'Oreal Paris, bo to o nim właśnie mowa jest dla mojej skóry cudownym, miodowym odżywieniem. Tak, tak, odżywieniem... bo oprócz nawilżania, równie dobrze odżywia, dzięki czemu twarz jest gładsza, nabiera kolorów i promienieje.

Krem stał się moim nr 1 i gorąco go Wam polecam. Jest idealny na okres jesienno-zimowy kiedy cera potrzebuje dodatkowych składników odżywczych, witamin (mamy tutaj witaminę C). Używam go już ponad miesiąca i od tego momentu jestem w nim absolutnie zakochana.
W tym miejscu chciałabym podziękować firmie L'Oreal, która chcąc chronić moją skórę zimową porą, przysłała mi ten krem. DZIĘKI- kocham was! :*



Na koniec delikatny, dzienny makijaż wykonany z pomocą NUTRI GOLD, bo Drogie Panie ;) sprawdza się on idealnie jako baza, utrzymuje się tak długo, że nie ma powodu by nakładać na niego jeszcze jakąkolwiek bazę.



                                                          

niedziela, 9 września 2012

RÓŻ(i)OWO

 RÓŻ

Ostatnio częściej powracam do moich ukochanych fioletów i różów, które przez pewien czas zaniedbałam.  Na początek na całe powieki naniosłam właśnie róż (ten, którego używam do policzków), w zewnętrznych kącikach roztarłam ciemny fiolet z szarym cieniem, na koniec morelowa kreska na mokro, tusz i finito:) a oto efekt:






OWO
a tak przy okazji mój ostatni nabytek- jak zobaczyłam ten kolor to musiałam! Podobają wam się?


poniedziałek, 3 września 2012

IDEAL COVER MAKEUP- recenzja oraz landrynkowy makijaż

Często zmieniam kosmetyki, może dlatego, że rzadko coś spasuje mi tak, żebym już nie musiała niczego szukać, a może dlatego, że po prostu uwielbiam testować coraz to nowsze rzeczy. Takim oto sposobem trafiłam na podkład w kompakcie KOBO- ideal cover makeup, i wiem jedno- dłuuugo go nie zmienię ;)
 
  
  Podkład ma dobrze kryć (jak to sama nazwa mówi), a przy okazji korygować niedoskonałości, zaczerwienienia i ładnie dopasowywać się do kolorytu naszej cery- u mnie wszystkie obietnice spełnione. Zresztą możecie ocenić sami:
Cover ma świetną konsystencję, przez co nie ma problemów z jego rozprowadzaniem (po rozgrzaniu jest jeszcze lepszy w nakładaniu). Można go również stosować jako bazę pod podkład, ale dla mnie jest idealny gdy przykryje się go pudrem transparentnym. Naprawdę długo się utrzymuje i ma rewelacyjną cenę- 17,99!
Kolor jak dla mnie jest idealny, chociaż jestem straszną bledzizną i myślałam, że numer sand beige, dobrany w tragicznym, drogeryjnym sklepie okaże się klęską i będzie za ciemny, rzeczywiście okazał się perfekcyjnie dobrany. W 5-cio stopniowej skali daje mu zasłużone 5!


Przy okazji dzisiejszy, landrynkowy makijaż, przy którym został użyty przepiękny cień firmy KOBO- rosy coral, którym rozjaśniłam sobie ten dzisiejszy szaro-bury, zimny dzień.



 

środa, 22 sierpnia 2012

3...2...1...

...zaczynamy!
W końcu założyłam bloga. Ten zamiar chodził już za mną ponad rok, no i w końcu mnie dopadł:)
Więc może kilka słów wstępu.
Uwielbiam się malować, a może raczej mazać, bo jestem w tym kompletną amatorką. Może nie zawsze mi wychodzi, nie zawsze wszystko jest piękne i proporcjonalne, ale cały czas próbuję, a od niedawna zaczęłam moje "maziajki" uwieczniać na zdjęciach- co też tutaj mam zamiar czynić. Będzie tu duuuużo zdjęć- przynajmniej tak zakładam:) i równie sporo recenzji kosmetyków, bo uwielbiam eksperymentować i co chwilę testować nowe produkty. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy z czasem, a na początek mój dzisiejszy- pierwszy w życiu (aż sama się dziwię) SMOKY EYE.